Scena niezależna jest tematem, którego wśród
większości fanów wrestlingu w Polsce niestety nie warto poruszać. Nie
ukrywajmy, że spora część ludzi posiadających takową pasje są to ludzie
młodsi, którzy oglądają głownie WWE i TNA z powodu łatwej dostępności
czy to na Extreme Sports czy na Orange sport. Ale pytanie brzmi czy
warto takową scenę niezależna oglądać? Kiedyś w rozmowie z moim młodszym
kolegą, który również jest pasjonatem wrestlingu, usłyszałem słowa, że
nie warto gdyż federacje pokroju ROH czy PWG nie serwują nic poza
dobrymi walkami. I czy przypadkiem nie o to chodzi? Zapewne każdy z nas
za małolata, kiedy zaczynał swoja przygodę, z wrestlingiem patrzył
właśnie na poziom walki. Rzeczywiście niektórych takowe federacje mogą
nudzić z powodu praktycznie zerowych ilości storylinów, no poza ROH,
które stara się jak najbardziej dogonić czołówkę. Scena niezależna jest
takim wrestlingiem, którego większości młodych widzów nie interesuje z
powodu nieznajomości zawodników i ogólnie zasad, jakim kierują się
federacje niezależne. Tak naprawdę scena niezależna jest zbawieniem dla
ludzi, którzy mają mniej czasu, w main streamie trzeba „siedzieć”
kolokwialnie mówiąc, trzeba orientować sie w danych feudach, co często
zabiera trochę czasu, a większości federacji niezależnych wydają gale
raz na miesiąc, co spokojnie pozwoli rozbić seans z naprawdę genialnym
wrestlingiem na kilka dni. No właśnie a co z samym wrestlingiem, jeżeli
według was wszystkie walki w WWE czy TNA są genialne to polecam obejrzeć
gale PWG, zapewniam ze tak dobrego wrestlingu nie widzieliście. Nie
chodzi mi w tym momencie, że w pewien sposób gloryfikuje scenę
niezależna a te największe federacje staram się wam obrzydzić, sam
jestem fanem WWE i oglądam każdą galę PPV i tygodniówki, ale jestem
człowiekiem myślącym i wiem, co mi się podoba, a właśnie wrestling w
federacjach niezależnych jest czymś genialnym. Nie ukrywajmy, mieszkamy w
Polsce gdzie wrestling dopiero raczkuje i po to są takie strony jak
nasza by pokazać młodszym odbiorcą coraz lepszy wrestling i żeby nasze
„wrestlingowe społeczeństwo” nie składało sie z ludzi uważających sie za
smartów, tylko ludzi którzy naprawdę mają pojęcie na temat tego sportu.
Miejmy nadzieję, że tym krótkim felietonem, choć trochę przekonałem was
do federacji niezależnych, gdyż naprawdę warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz