„Czy gdyby John Cena wrócił do swojego dawnego „hip-hopowego” gimmicku zyskałby fanów?” – Ogólna ocena Johna Ceny.
Ten temat był poruszany już kilkadziesiąt tysięcy razy na różnych
forach, portalach społecznościowych, blogach czy stronach. Według mnie
gdyby powrócił Doctor of Thuganomics, po kilku dniach, aż huczałoby od
plotek na temat jego postaci, wróciłoby jego milion fanów „od zawsze”,
którzy po prostu go wielbią. Są to po prostu sezonowcy, którzy lubią
tylko tych, którzy odnoszą jakieś sukcesy.
Ma on swoich fanów, jak i przeciwników, którzy go nie trawią.
Czytam właśnie pytanie: „Dlaczego nienawidzisz Johna Ceny?”. Najczęstsza
odpowiedź to: „Bo jest za bardzo prze pushowany”, często pojawiają się
też takie: „Bo ma pięć akcji na krzyż”. Czy to jego wina, że jest
obecnie twarzą organizacji, że Vincent ma do niego zaufanie, że to
właśnie jego stawia na pierwszym miejscu? W roku 2012 nie wygrał nic,
przegrał feud z The Rockiem, walki o pas WWE Championship, wygrał
jedynie walki z Lesnarem i statuetkę Wrestler of the Year, to też
wywołało kontrowersję, ponieważ według krytyków tylko dzieci na niego
głosowali. Co z tego? Ważne, że wygrał, pokazał że mimo upadków oraz
wzniesień może wygrać coś wielkiego.
Po wygranej na Royal Rumble, mimo moich przypuszczeń nie było, aż
takiego zainteresowania jego postacią, co było wielkim zaskoczeniem.
Teraz, gdy pokonał CM Punka, znów zaczęły się gadki typu: „Walka z
Rockiem na WrestleManii nie należy mu się!”. Jak może nie należeć mu się
walka o mistrzostwo federacji, skoro jest jej twarzą, jest jednym z
najbardziej rozpoznawalnych wrestlerów świata. Dla biznesu Vince’a
McMahona zrobił już wszystko, wyniósł tę dziedzinę na wyższy poziom. Ja
jestem jego wielkim fanem, mam nadzieję, że wygra na WM’ce i dalej
będzie „olewał” krytykę. Gdy odniesie sukces na największej gali roku,
chanty „Cena Suck!” wrócą do mody i będą towarzyszyć mu do końca kariery
– niestety.
To tyle, oceniajcie moja pracę, bo to motywuje do dalszej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz